Jeśli trafiłeś na tę stronę to znaczy, że rozważasz zabranie swojego pupila do Tajlandii. Mi się udało, Tobie na pewno też. Poniżej znajdziesz szczegółowe informacje, jakie kroki trzeba podjąć i kiedy, aby nie było problemu z wjazdem i wyjazdem.
Znalazłam w Internecie bardzo fajną grafikę, która dokładnie pokazuje wszystkie kroki, jakie należy uczynić choć też wprowadza w błąd sugerując, że przed wylotem należy się skontaktować z Quarantine Station w Bangkoku, otóż nie.
Jak to wygląda w praktyce?
Na 30 dni przed planowanym wyjazdem:
1. Należy psa ochipować i zaszczepić przeciwko wściekliźnie, tym samym wyrobić paszport.
2. Sprawdzić czy pies posiada inne wymagane szczepienia, jeśli nie zaszczepić.
3. Pobrać krew do badania miareczkowania ciał, takie badanie można zlecić w każdej klinice weterynaryjnej, ale uwaga można czekać na wyniki nawet do 30 dni (badania są robione w Niemczech). Badanie to robi się raz w życiu, o ile zachowana jest ciągłość szczepień na wściekliznę. (Ja to zrobiłam, ale na tę chwilę jest to badanie opcjonalne, bez niego również wyjedziesz z psem z Tajlandii, o ile posiadasz ciągłość w szczepieniu na wściekliznę)
Na 72 godziny przed wyjazdem, czyli to co pokazuje grafika:
1. Udać się do dowolnej kliniki weterynaryjnej po dokument potwierdzający, czy nasz pupil jest zdrowy jest to orzeczenie lekarsko-weterynaryjne ważne 72 godziny od daty wystawienia. Dokument ten jest w języku polskim.
2. Z tym dokumentem najlepiej od razu, udać się do Powiatowego Lekarza Weterynarii, w Warszawie znajduje się on przy ul. Gagarina 15. Tam, w zasadzie „od ręki”(czekałam około 20 minut) otrzymuje się świadectwo zdrowia psa (certyfikat zdrowia). Certyfikat zdrowia ma ważność 14 dni od daty wystawienia i jest w języku angielskim.
Po przylocie do Tajlandii wychodząc z samolotu będzie czekać na Ciebie Pani z karteczką z Twoim nazwiskiem (z Panią kierujemy się do lekarza weterynarii znajdującego się przy bagażach, który zweryfikuje dokumenty, stanowisko jest czynne 24/7 więc nie ma obawy, że trzeba będzie siedzieć na lotnisku i czekać na otwarcie biura) gdzie również należy uiścić opłatę za wwóz psa, która wynosi 1000 bathów. Jest to opłata jednorazowa, jeśli zdecydowałabym się przyjechać do Tajlandii kolejny raz, nie będę musiała już jej płacić.
Tajlandia to jeden w niewielu krajów w Azji, które pozwalają na wjazd zwierząt bez kwarantanny o ile wszystkie dokumenty się zgadzają i zwierzę jest w dobrej kondycji.
Jak wrócić z pupilem do Polski?
1. Trzeba przejść bardzo podobny proces jak w Polsce, tyle, że w Tajlandii.
2. W pierwszej kolejności udać się do Quarantine Station znajdujący się na obszarze lotniska w Bangkoku o tutaj. Potrzebujesz mieć ze sobą psa, paszport, książeczkę zdrowia, oraz wypełnić druk R1. Druk R1 jest dostępny na miejscu, należy w nim wypełnić dane zwierzęcia na podstawie danych w paszporcie, oraz wpisać numer czipa oraz datę i numer lotu którym pies będzie opuszczał Tajlandię. Dokument R1 wypełniamy w języku angielskim.
3. Na miejscu w Quarantine Station nasz pies jest badany przez lekarza weterynarii i wystawiane jest mu od razu świadectwo zdrowia (o jeden krok mniej jak w przypadku wyjazdu) ważne 10 dni. Ja to badanie zrobiłam na 24h przed wylotem. Badanie to jest płatne 500 bathów. Otrzymane świadectwo zdrowia jest w języku angielskim.
4. Wszystkie dokumenty będą weryfikowane jeszcze przy odprawie checkin, podczas nadawaniu bagażu oraz dodatkowo po przejściu security.
O czym warto jeszcze pomyśleć?
Ja przed planowanym długim wyjazdem do Tajlandii, najpierw latałam z Jackym na lotach w zakresie granic EU, aby po pierwsze oswoić go z samolotem, ale też samej sprawdzić jak się zachowuje. Jacky lata w kabinie, wraz ze mną, nie oddałabym go do luku bagażowego wiadomo dlaczego. Jedynym liniami, które bym rozważała aby przetransportować większego psa, to Qatar i Emirates, które jako jedyne mają specjalny wydzielony pokój, który nie jest pod samolotem, jest on dodatkowo klimatyzowany i to chyba jedyne linie lotnicze, które sprawdzają zwierzęta w trakcie lotu.
Jeżeli chodzi o komfort lotu w kabinie, to pies musi być albo pod nogami albo na kolanach. Nie jest to jakoś mega komfortowe np: podczas jedzenia posiłków trzeba się mocno nagimnastykować, ale da się. Nie spotkałam się także, z tym, że pies musi być całkowicie zamknięty przez cały lot, otwierałam mu wszystkie możliwe suwaki, aby mógł wyprostować się i swobodnie oddychać. Warto też na dłuższy lot kupić kontenerek, który ma rozkładane boki aby miał jeszcze więcej miejsca (niestety kosztem naszego).
Jakie linie wypróbowałam:
Austrian Airlines: bardzo prosty proces dodania psa, wystarczy zadzwonić na infolinie po zakupie biletów i poprosić o usługę dodatkową, potwierdzenie/odrzucenie przychodzi po 20 minutach. Nie zdarzyło mi się aby nie było już miejsca dla psa (mogą być maksymalnie 2 na jednym locie) ale z tego co mówili są 24h na ewentualne anulowanie lotu. W Austrian opłatę za psa uiszcza się podczas check in i rezerwacja dla psa jest trzymana bezterminowo, o ile już została potwierdzona.
Smartwings: podobnie jak w Austrian, szybko i bezproblemowo. Opłatę za psa płaci się online, link wysyłany jest mailem.
Lufthansa: o ile jeszcze leci się tylko Lufthansą to jest w miarę prosto, schodki zaczynają się jak np: jeden z odcinków np: Warszawa – Monachium jest obsługiwana przez LOT a drugi lot Lufthanse. Godziny spędzone na infolinii pierwszy i ostatni raz, aczkolwiek problemem bardziej w takim przypadku jest LOT niż Lufthansa.
LOT: nie polecam, rezerwacja na psa jest trzymana tylko na kilka godzin, na infolinii nie wiedziano jak mam za psa zapłacić, musiałam aż pojechać na lotnisko w Warszawie, bo tam Panie mają większe uprawnienia (sik!). Mnóstwo niepotrzebnego stresu, nie polecam!
A tak wyglądała nasza przygoda:
@maonikka